Dawni wojownicy, byli ludźmi Pokoju, ich nadrzędną wartością było zachowanie całkowitego wewnętrznego spokoju bez względu na wszelkie zewnętrzne okoliczności. Ten, który nie potrafił tego dokonać, nie mógł zostać mianowany Wojownikiem, a sam spokój nie wynikał z mentalnej, siłowej kontroli nad swoimi reakcjami czy emocjami, tylko z wyższej świadomości i duchowego rozwoju. Przypominają nam o ich wartościach mistrzowie Świątyni Szaolin.
Ci Wojownicy byli połączeni ze swoją wewnętrzną Prawdą, znali swoje siły i słabości, niczego przed sobą nie ukrywali, polegali nie na sile mięśni, bo ta jest wbrew pozorom zawodna, a na sile swojego Ducha. Nie bali się bólu, ani śmierci, nie przywiązywali siebie do niczego i do nikogo, by nie odbierać sobie oraz drugiemu człowiekowi wolności – prawa wyboru, dzięki temu sama strata również nie była ciosem, bo ich siła nie bazowała na niczym zewnętrznym.
Mając w sobie poczucie własnej MOCY człowiek może przejść wrota o nazwie Pokój – nie muszę walczyć, nie muszę udowadniać, nie muszę się wykłócać, nie muszę bronić swego – wybieram spokój Ducha i żadne zewnętrzne okoliczności mnie z tego stanu nie wytrącą, bo sam ten stan, dodaje mi siły.
Żeby odnaleźć swoją MOC trzeba zmierzyć się ze strachem, słabościami, chorobami, bólem, cierpieniem, stratą, przeciwnościami losu, negatywny uczuciami, porażkami, ograniczeniami, dogmatami i własną wewnętrzną Prawdą.
Kiedy człowiek staje się spokojem – słyszy, widzi i rozumie niemal 1000 razy więcej niż człowiek zatopiony w chaosie myśli, własnych emocji, bezradności i codziennych spraw.