W sercu każdego z nas jest jakieś pragnienie.
Marzenie duszy…
Coś, co sprawia, że pojawiają się barwy, sens, oddech, pasja, chęci do działania… Za to coś chcemy iść w ogień, bo to COŚ przypomina nam, że życie nie jest wegetacją, że spędzanie jego całości w działaniach, które mają jedynie je chronić, sprawia, że nigdy nie możemy zaczerpnąć oddechu.
Postanawiasz podążyć za tym pragnieniem.
Rozbłyska światło, a zaraz potem przychodzi burza, która zwala Cię z nóg.
Zostajesz sam, walcząc o życie i coraz bardziej dociera do Ciebie, że najprawdopodbniej to już jest… koniec.
Wszystko poszło na marne, świat o Tobie zapomniał, przyjaciele zbyt zajęci własnym życiem, niezauważają, że toniesz, zdrowie się sypie, Ty ledwo stoisz i nawet nadzieja, która niby umiera ostatnia, znikła już dawno z Twojego wnętrza.
Włącza się tryb przetrwania. „Poczekam. Skupie się na zapewnieniu sobie podstawowej egzystencji. Tylko tyle mogę dla siebie w tym momencie zrobić – wytrzymać.”
Z czasem jednak człowiek usypia, ululany tą codzienną monotonią i jest to jak przyjemny, znieczulający okład na poniesione rany… do momentu aż pewnego dnia wróci ból i depresja, poczucie nieszczęścia, niechęć nawet do tej ostatniej rzeczy, którą człowiek dla siebie zrobił – dla tego kokonu, w który się owinął by przetrwać.
Tym razem jednak depresji nie przyniósł wróg by niszczyć, lecz Twoja dusza, by Ci przypomnieć, że czas się obudzić, że wciąż tu jesteś, że to Twoje życie i że to w czym siedzisz nie było wyborem serca, lecz ostatecznością, by po prostu przetrwać.
Wróg już nie stoi u bramy, nie czycha aż wyjdziesz, a Twój kokon jest zbyt ciasny by Twoja wewnętrzna natura mogła się zamanifestować.
Jesteś bezpieczny i jest cały świat możliwości, który na Ciebie czeka. Ty też masz prawo się bawić, odkrywać, zdobywać, poznawać i tworzyć.
Jakiś wewnętrzny, ciepły głos próbuje się przebić do Ciebie przez te ciemne chmury, zebrane nad Twoim losem i zapytać Cię, czy jeszcze pamiętasz ZA CZYM poszedłeś w ten ogień przemiany?
Czy pamiętasz O CO chciałeś walczyć nawet kosztem własnego szczęścia, zdrowia i życia?
Czy nie widzisz WOJOWNIKU, że wytrwałeś?
Czy nie widzisz, że wielu już nie ma…
A co jeśli to wszystko złe, co się wydarzyło… miało sens i wydarzyło się tylko po to, by to PRAGNIENIE SERCA, którego nie potrafiłeś odpuścić, w końcu stało się PRAWDĄ?
A co jeśli jedyny wróg jaki pozostał, to te burzowe chmury, które nie pozwalają Ci dostrzeć jak ogromne znaczenie to wszystko miało?
Co jeśli to ostatni stopień, bo długiej wędrówce, a Ty chcesz na nim zostać i się poddać?
Co powiedziałby Ci ten dawny TY, który rozpoczął wędrówkę?
Czy nie trzasnął by Cię butem w zad i nie powiedział „DO PRZODU!”… ?
*
Pamiętaj…
Wyrażając ŻYCZENIE – jasno, klarownie i z całej mocy swojej Duszy – zwołujesz CAŁY swój Wszechświat do działania.
Ty jako człowiek, ograniczony swoim umysłem i przyziemnym postrzeganiem, NIGDY nie wiesz którędy wiedzie droga.
Trzeba się poddać, zaufać i czasem… wpaść w szambo, w które nigdy byś nie wszedł wiedząc, co tam znajdziesz, a jednocześnie właśnie tam, załatwisz to, co nie pozwala Ci zrealizować Twojego pragnienia.
Wszystko, co się dzieje, sprzyja realizacji tego marzenia.
Być może teraz nie widzisz,
być możesz teraz MASZ NIE WIDZIEĆ,
ale się nie zatrzymuj i nie poddawaj,
bo zacząłeś po to, by dotrzeć do celu.