Księżycowe Światło
Wędrowisko cz. I
II FRAGMENT KSIĄŻKI: „Wędrowisko | Część I | 2017 – 2019 | Rozdział – Bajki: Słońce, Ziemia i Księżyc”.
Księżycowe Światło
Prawie nikt tego nie zauważył, bo większość ludzi nocami śpi lub z nawyku, że noc jest ciemna, nie zwraca zupełnie na to uwagi.
Był jednak ktoś, kto niemal od dzieciństwa się temu przyglądał. Chodzenie po ciemku nie stanowiło żadnego problemu, bo zmysł słuchu oraz dotyk nadrabiały za wzrok, a mapa domu stworzona w wyobraźni i automatycznie nakładana na otoczenie, sprawiała, że to mrok stawał się niewidoczny, a nie droga do celu. Instynktownie wyłapywane odbicia w przedmiotach lub krawędziach powierzchni, najdrobniejszych cząstek światła pomagały omijać przeszkody. Zmysł strategiczny zawsze obierał najlepsze punkty orientacyjne. A wszystko to tylko dlatego, by nikt się nie dowiedział, że w nocy ktoś nie śpi.
Ktoś, kto uwielbiał gdy znikali wszyscy, a cisza wychwytywała każdy szmer. Kiedy można było wsłuchać się w odgłosy otoczenia, których nie zaburzało codzienne życie domowników…
… i gdy w nocy grzejnik stawał się najlepszym przyjacielem, kojąc zmysły i uspokajając swym szumem, dziewczynka zauważyła, że przez okno wpada światło tak silne, jak dzienny promień słońca. Była jednak noc, a samo światło było bardzo nietypowe. Przypominało bardziej rzucony pył, zawieszony w powietrzu i iskrzący się niebiesko-srebrzystym blaskiem. Wołało ją do siebie, a kiedy stanęła w środku i spojrzała przez okno, zobaczyła Księżyc tak jasny jak nigdy wcześniej. Widywała go niemal co noc od wielu lat i chyba nikt oprócz niej nie zauważył, że w ciągu ostatnich dwóch lat Światło Księżyca się zmieniło i biło z mocą, której dawniej nikt, by od niego nie oczekiwał. Tej nocy jednak blask był wyjątkowy i zalewał całą okolicę magicznym pyłem, w środku którego stać można było godzinami.
Od tamtego dnia… Księżyc „odwiedział’ dziewczynkę wiele razy, wpadając bez pukania przez okno i zalewając ją takim uczuciem, że nie mogła się powstrzymać by zauroczona nie stać w migoczącej poświacie.
Za dnia to był tylko zwykły dom rodzinny i ogródek, ale w Świetle Księżyca wszystko wygląda zupełnie inaczej. Było przedwiośnie, zima znikła, a wiosna jeszcze nie nadeszła. Życie powoli pod skorupą Ziemi zaczynało się budzić i tętnić. Pierwsze kwiaty przebijały się przez glebę, ale póki co… był jeszcze spokój. Zimowa tama jeszcze nie puściła. Księżyc skompał w swym magicznym pyle Orzecha, który był Strażnikiem działki i wyglądał jakby czerpał z tego światła moc, a samo światło otworzyło krainę, której śpiący nie widzą.
Po drugiej stronie działki rosła brzoskwinia. Miała iść na ścięcie, ale spod starego, niemal już nieżywego konaru, wytrysło nowe życie i w przeciągu zaledwie roku, stare drzewo przetransformowało się w młode, mające przed sobą wiele owocnych lat drzewko. Ludzie to widzieli, ale chyba tylko w świetle księżyca można poczuć magię tego, co się wydarzyło w tym małym punkcie Wszechświata, gdzie ta brzoskwinia rośnie i pojąć potężną lekcję jakiej w milczeniu, ale na swoim przykładzie, udzieliła światu. Czasem coś wygląda na zaprzepaszczone, skończone lub przegrane. Wyzute z sił czy stracone, ale pod tym, co widać, jest siła, która to tworzy i ta siła nie umarła. Być może pień już swoje przeżył, ale silne korzenie wzmocniły nowe życie.
Czasem wszystko w naszym życiu umiera i znika, a my sami nie mamy już żadnych oczekiwań i nadziei, ale gdzieś tam pod powierzchnią nas samych jest Źródło, które nas stworzyło i jeśli tylko człowiek zapuścił w nim swoje korzenie, może dokonać niemożliwego, a samo jego wycofanie, może być właściwym ruchem, który ma celu zaprzestanie odżywiania sokami życia obumierającego pnia. Trzeba wtedy przecież całkowicie odpuścić i się poddać, bo dalsza walka o stary pień nie ma żadnego sensu. I być może same korzenie tylko tego potrzebują, by sok życia nie miał czego wzmacniać, by zaczął w nich buzować, gromadzić się, tworzyć ciśnienie, które sprawi, że w końcu gdzieś tuż obok, wytryśnie nowa odnoga.
To jest ta sama brzoskwinia, a jednocześnie nie jest.
Nikt nie wie, jak będą smakowały jej owoce.
Światło Księżyca ma hipnotyczne działanie i kto choć raz się skąpał w tym pyle – wie, że ciężko przestać na nie patrzeć. To, że drzewo potrzebuje ziemi, tlenu i światła Słońca wiemy wszyscy, ale niewielu wie, że nocą, ktoś inny odżywia drzewa, mówi do nich i wzmacnia ich magię.
Dziewczynka zastanawiała się, co to znaczy… skoro z roku na rok Księżyc świeci coraz mocniejszym światłem, a jego magiczny pył spada nocami na Ziemię w coraz większych ilościach, zupełnie jak zimowy śnieg. Być może… wesprze ją w tym, do czego ją przeznaczył i pomoże przywrócić Ziemi Magię. Tylko ile z tego zbiorą ludzie, pochowani nocami w grubych murach?
Czasami dziewczynka była zła, że nie mogła w nocy odpocząć.
Być może miała to po prostu zobaczyć.
Być może miała nie spać, by naładować się księżycowym światłem.