Jaki masz widok na świat ze swojego wnętrza?
Rzeczywistość z nijakiej i nudnej może zmienić się w pełną przygód, w przeciągu jednej sekundy. Wszystko zależy od tego jak interpretujesz otaczający Cię świat.
Dlaczego ten świat wygląda tak jak wygląda? Czyli jaki bierzesz udział w jego tworzeniu.
To jest długi post, ale wart przeczytania 🙂
ŻYCIE TO NIE JEST BAJKA.
ŻYCIE TO TEATR.
Dlaczego nie na odwrót?
Rozejrz się dookoła na świat, w którym żyjesz.
’Najbardziej zaawansowana cywilizacja jaka KIEDYKOLWIEK istaniała na tej planecie’.
Tak jest, to jest prawda, przecież wszyscy w tym tkwimy, trudno zaprzeczyć…
a teraz…
wrócimy na chwilę do miejsca, w którym ten otaczający nas świat zaczyna się tworzyć w stopniu, w którym pewnie nawet nie 0.01% całej ziemskiej populacji kiedykolwiek zakwestionuje.
Wróćmy do Twoich narodzin.
Nie wiesz, gdzie jesteś.
Wszystko jest nowe.
Nie oceniasz tylko akceptujesz wszystko takim jakie jest.
Poznajesz, uczysz się intuicyjnie.
Twój umysł rozwija z każdym dniem swoje zwoje i staje się coraz silniejszy, a energia którą TWORZY będzie wspierała istnienie tego, w co WIERZYSZ.
I w tym okresie, w Twoim umyśle powstają FUNDAMENTY – pewne absolutnie NIEPODWAŻALNE przekonania, na których później będziesz tworzyć swój świat.
Te niepodważalne dogmaty, sprawią, że w pewien sposób będziesz ograniczony i przymuszony by za każdym razem swoje życie ułożyć w zgodzie z tymi prawami. Działają one w Twoim umyśle na zasadzie TAK JEST I KONIEC! Wymienię tylko podstawowe.
1. STRUKTURA RODZINNA.
Podstawowa komórka tworząca współczesne społeczeństwo składa się z ojca, matki, dziecka lub dzieci.
Oczywiste? Jasne.
To jest dobre i zapewnia bezpieczeństwo? No pewnie, przecież właśnie tak mamy myśleć.
Czy kiedykolwiek to zakwestionowałeś?
Po co…
A teraz…
czy jest w tym coś ograniczającego życie, które tworzymy?
CAŁA MASA.
W pierwszej kolejności, dogłębnie zakorzenione jest w naszej mentalności, że mamy dbać wyłącznie o swoje potomstwo, cudze jest obce. Najpierw nasze dzieci. I \ być może program w Twojej głowie już Ci zapodaje autoreakcję do bronienia swoich racji, ale doczytaj do końca bo ja nie jestem Twoim wrogiem. /
W społecznościach, które żyły na tej planecie dawnej, takie myślenie zostałoby uznane za chorobę. (I po raz kolejny możesz – nie musisz – usłyszeć program 'dawniej to dawniej, dzisiaj jest dzisiaj’). Zapytajmy jednak siebie, dlaczego nasz współczesny tok myślenia zostałby uznany za chorobliwy?
– potomstwo ma możliwość brania przykładu jedynie ze swoich rodziców, czyli tak naprawdę nie ma MOŻLIWOŚCI dokonać WOLNEGO wyboru z kogo chce wziąć przykład
– rodzice przeciążeni opieką nad potomstwem, zaczynają tracić siły, cierpliwość, spokój, równowagę i dostarczać dzieciom tego, co najważniejsze – poczucia miłości, bezpieczeństwa i akceptacji
– u samej podstawy tworzony jest podział i brak zaufania, wpajane jest, że ludzie spoza rodziny są niebezpieczni (mimo że często to właśnie rodzina stanowi największe zagrożenie – pijacy, gwałciciele, przemoc mentalna, kaci, surowe wychowanie, przymus do kroczenia drogą ojca lub matki etc.)
– generujemy bardzo negatywne myśli w stosunku do samych siebie, jeśli nie pochodzi z idealnej rodziny lub w stosunku do rodzin, które nie dają rady żyć w tym schemacie
– tworzy się mentalna znieczulica wobec cudzych dzieci i ich krzywd
– jest dla nas oczywiste, że cudze dzieci są obce i nie bierzemy za nie odpowiedzialności
– rodzice przywiązują do siebie dzieci, zamiast uczyć je samodzielności
– rodzice podejmują decyzję o potomstwie, bo ślepo podążają za społecznymi standardami, zamiast za własnym sercem i intuicją
– chce mieć swoje, by wychować je po swojemu (czyli nie pozwolić być sobą)
– 'muszę mieć swoje’, 'moje będą wyjątkowe’, 'moje będą takie jak ja’ itd…
… a teraz …
Społeczność plemienna = STADO, a w stadzie każdy jest swój, każdy ma coś do zrobienia, każdy jest ważny. Wszystkie dzieci należą do stada. W każdym domu znajdą opiekę i miłość. Mogą rozmawiać ze starszyzną, mogą uczyć się od każdego.
Czym to się różni niby od rodziny, babci, dziadka, wujka, cioci?
Tym że to nie jest teatr, tylko Prawda.
Nikt nie GRA roli taty, mamy, cioci, wujka, babci, dziadka dla danej istoty, tylko każdy jest PO PROSTU SOBĄ, cała społeczność zapewnia dziecku czego potrzeba, nikt nie jest obciążony, nie ma autorytetów, a za to jest WOLNOŚĆ.
Wchodzenie w daną rolę (babcia, wujek, mama etc.) wymusza na Tobie często nienaturalne zachowanie, które oczekiwane jest od Ciebie i roli jaką zgodziłeś się grać, a dziecko jest tresowane, co od kogo może dostać.
W plemieniu / stadzie nie wychowuje się dzieci, bo dzieci NIE DA SIĘ WYCHOWAĆ, dzieci jak zwierzaczki OBSERWUJĄ i biorą przykład z tego, co robi dorosły, nie co mówi. Dlatego też ważne jest by reprezentować sobą jakąś wartość.
Czym jest starszyzna?
Czy to starzy ludzie?
Nie.
To istoty w plemieniu posiadające dar MĄDROŚCI.
Osoba, którą szanujesz za to kim jest wewnętrznie, jak myśli, jakim jest człowiekiem. To może być też ktoś, kto już osiągnął coś, do czego Ty również zmierzasz.
Sam z siebie, bez przymusu, chcesz od tej osoby się uczyć i brać z niej przykład – tyle ile potrzebujesz.
Twój szacunek nie wynika z tego, że jest on od Ciebie oczekiwany przez tą osobę, czy z pozycji jaką ten ktoś zajmuje, lecz z prostego faktu, że wiesz, że ta istota jest dokładnie tam, gdzie chcesz sam ze sobą dotrzeć.
Czy Twój świat runie, jeśli zniknie z niego Tata i Mama?
Czy Twój świat runie, jeśli uznasz, że Twoje dzieci nie są Twoją własnością i mogą wybrać kogoś innego za swój ojcowski lub matczyny autorytet?
Jaką baję zapuszcza współczesna cywilizacja byś nigdy nie wyszedł poza ten schemat?
Masz coś do przerobienia z rodzicami.
Twoje dzieci są tutaj dla Ciebie.
Szanuj ojca swego i matkę swoją.
Spotka Cię kara za wyrzekanie się swojej rodziny…
strach, problemy, kary… niskie wibracje i można się w to bawić aż się znudzi…
Plemię posiada swoją plemienną mądrość, a nie chory system oczekiwań społecznych. Ta mądrość mówi, że czasem dziecko chce się narodzic z danej matki i ojca, ale brać przykład z kogoś innego i ma do tego prawo. Dzięki temu rodzice zostają odciążeni z mentalnej presji wyniszczającej ich umysły, że muszą sprostać wychowaniu istoty, która w każdym calu może ich po prostu przerastać, a dziecko ma wolność wyboru.
Pod całym rodzinnym teatrem, kryje się jedno – zniewolenie i wyzysk. Udajemy, że chcemy ze sobą rozmawiać, że coś nas łączy, a tak naprawdę… każdy widzi, że już dawno powinien pójść w swoją stronę i odpuścić, bo jeśli nasze drogi mają się znowu skrzyżować, to się stanie z Woli Wszechświata.
Jeżeli wierzysz, że Twoje geny Tobą rządzą – masz rację.
Jeżeli nie przyjmujesz czegoś takiego do wiadomości – masz rację – Twoje geny nie mają prawa Tobą rządzić, bo nie jesteś tkanką tylko Duszą.
2. WIERNOŚĆ PARTNERSKA, ŚLUB, WSPÓLNE ŻYCIE.
Pod przykrywką pielęgnowania pięknych wartości jak wierność małżeńska, oddanie, wytrwałość i miłość aż po grób…. kryje się tak naprawdę brak samodzielności, brak zaufania, brak samoakceptacji, nieumiejętność zapanowania nad popędem seksualnym, przywiązanie – uzależnienie, brak wolności i oczekiwania.
Jeśliby całkowicie zdjąć woalkę iluzji z umysłu człowieka, odkrywa on przede wszystkim, że jest WOLNY i te wszystkie śluby, ta cała wierność… NIE MA ZNACZENIA. WOLNOŚĆ oznacza, że w momencie, kiedy związek przestaje dawać obu stroną pozytywne, budujące wartości, czas się rozejść. Tyle.
WOLNOŚĆ oznacza, że mam świadomość, że drugi człowiek w każdym momencie MA PRAWO odejść. Prawdziwa MIŁOŚĆ wręcz powie tej osobie – IDŹ DALEJ, JUŻ CZAS, DZIĘKUJĘ CI ZA KAŻDĄ WSPÓLNĄ CHWILĘ.
TA WOLNOŚĆ jest postrzegana za niebezpieczną, bo oznacza, że nie masz prawa okazywać braku szacunku, nie masz prawa oczekiwać, nie masz prawa się domagać, nie masz prawa do niczego, co należy do tej istoty, bo usłyszysz, że masz w tym momencie 'wypie*dalać”, ale żeby do tego dotrzeć, trzeba najpierw zrozumieć jaką ma się w sobie WARTOŚĆ i postawić poprzeczkę, co do jakości swoich związków z innymi ludźmi na właściwym poziomie.
Śluby dają ludziom to fikcyjne prawo do wzajemnego wykorzystywania siebie i wszyscy to kupujemy zamiast przejżeć na oczy jak nisko upadliśmy jako istoty duchowe!
Skoro partner musi mieć papierek, żeby mi uwierzyć, że spędzimy razem resztę życia, to coś tutaj jest stanowczo nie tak, albo to czuje, albo nie ma do siebie szacunku, że zostaje z kimś, komu nie ufa.
Istota wolna duchowo ma mieć w sobie to poczucie, że JEST wolna, związki oparte na współczesnych zasad je odbierają i większość z nich jest zawiązywana w momentach, kiedy człowiek nie znalazł jeszcze kontaktu z prawdziwym sobą i swoją wewnętrzną miłością.
To oznacza, że szukasz w drugim człowieku czegoś, co powinneneś / powinnaś znaleźć W SOBIE.
Najgorszy ze scenariuszy jest wtedy, kiedy człowiek znajduje to coś w drugim człowieku (zanim znajdzie w sobie) i pod przykrywką miłości, chce to tej osobie wyrwać z piersi. Miłością nazywamy więc wtedy gwałt i duchową grabież, a taki związek jest związkiem kata i ofiary. Wmawia się wtedy tej osobie, że coś nas łączy, a tak naprawdę chce się coś dostać i tyle.
PRAWDZIWY ZWIĄZEK TO PRAWDZIWA MIŁOŚĆ, a prawdziwa miłość chce, żeby druga istota była wolna, silna, zdrowa i niezależna, i niedopuści by było inaczej. Będzie strzec tą ukochaną istotę przed wszystkim, co odbiera jej lub jemu prawo do samostanowienia, wolności i mocy.
Prawdziwy związek wcale nie oznacza wspólnego życia, w takim związku liczy sie SAMA ŚWIADOMOŚĆ, że ten KTOŚ się odnalazł i jest w naszej przestrzeni, można się wesprzeć, kiedy potrzeba, a tak to każdy robi swoje. Kiedy jest wspólnie po drodze, idziemy razem, kiedy każdy skręca w inną stronę, machamy sobie na pożegnanie i wiemy, że los i tak sprawi, że kiedyś znowu się spotkamy.
Ostatnią chorą rzeczą we współczesnym tearzyku jest budowanie związku na SEKSIE. Seks możesz uprawiać z każdym człowiekiem… duchowe połączenie, które nie wymaga seksu i zapewnia zupełnie inny rodzaj rozkoszy, nie jest już tak oczywiste, a po odnalezieniu go, seks staje się zabawką dla duchowych dzieci.
3. TWOJA INDYWIDUALNA DROGA
Patrzysz po innych jako dzieciak i uczysz się, że każdy coś robi, każdy zajmuje jakąś pozycję, są jacyś przegrani i wygrani, jakieś sukcesy to osiągnięcia, umiejętności do nabycia.
Trochę Cię to przeraża.
Nie masz pojęcia, co ze sobą zrobić i to jest moment, kiedy człowiek powinien zapytać siebie JAK TO JEST W OGÓLE MOŻLIWE?
Bo przecież powienieś wiedzieć jak być sobą, TYLKO TY TO WIESZ.
Zaaferowani tą całą błazenadą wrzucamy tryb grania w przedstawioną grę, w której faktycznie nie wiemy, co robić, zamiast zastanowić się jak obejść grę, by być w tym wszystkim sobą.
Co jeśli byłbyś na tej planecie sam?
Co jeśli Państwo zapewniałoby podstawowe potrzeby do przeżycia? Dach nad głową, jedzenie i finanse na bazowe potrzeby?
Co jeśli nikt, nigdy, niczego by od Ciebie nie wymagał?
Co jeśli nie byłoby nikogo z kim można się porównać?
Co jeśli nie nauczono by Cię o świecie i ludziach tych wszystkich bzdetów w szkole?
Co jeśli nie byłoby googla, w którym można sprawdzić cały świat?
Co jeśli nie ma żadnego matrixa?
Co jeśli nie ma żadnego końca świata?
Co jeśli nie ma już żadnych chorób?
Co jeśli nie ma już o co się martwić?
Co jeśli znikły wszystkie konflikty?
Co jeśli znikły problemy?
Co jeśli rządy są przyjazne ludziom?
Co jeśli społeczeństwo jest zdrowe i nie trzeba go leczyć?
Co jeśli świat zapomniał co to jest strach i wrogowie?
Co jeśli jest po prostu dobrze?
Czym się zajmiesz?
Kim jesteś?
Kim się staniesz?
Dokąd pójdziesz?
Co Cię zainteresuje?
UNU INI UNU ANA
HOY HOY HOY!