Wędrowisko | PART I
Wędrowisko cz. I
FRAGMENT KSIĄŻKI: „Wędrowisko | Część I | 2017 – 2019 | Rozdział – Bajki: Słońce, Ziemia i Księżyc”.
Opowiem Wam kiedyś historię o tym jak od kilku lat próbuje wydać książkę, która najprawdopodobniej ukaże się w tym roku (2023), a tymczasem przeczytajcie bez książki jedną z bajek:
Cały Wszechświat wypadł z Harmonii, a cykl życia na Ziemi został zahamowany. Okazało się, że Mały Księżyc zaczął znikać i wpadł przez to w panikę. Przestał być sobą, zaburzył cykl. Z dnia na dzień ubywało go coraz więcej. Początkowo bardzo płakał, bo myślał, że jego kompanii wszystko mu zabierają. Później straciło to już na znaczeniu, wpadł w smutek i zamartwiał się, że zniknie na zawsze i już nie wróci.
Mały Księżyc po pierwszej zgrozie i podejrzeniach wobec Ziemi oraz Słońca, zaczął stopniowo odkrywać, że z czasem wróci do swojej Pełni i wszystko będzie na miejscu, w zgodzie z cyklem i fazą, a tak właściwie… jest na miejscu cały ten czas, tylko cień skrył te wszystkie cząstki, które Mały Księżyc bardzo w sobie ukochał. Sam cień wywoływał w Małym Księżycu przerażenie, bo słyszał o nim wśród gwiazd złe historie. Po jakimś czasie zuważył jednak, że cień wcale nie wdziera się do jego wnętrza, nie odbiera mu przestrzeni i nie próbuje stać się Księżycem. Cień powstaje przez obecność Ziemi, którą Mały Księżyc bardzo kochał i kiedy odkrył, że cień zniknie tylko wtedy, kiedy zniknie Ziemia, pokochał go tak samo jak i ją.
Nikt nie wiedział, gdzie znikł stary Księżyc i czemu nie przygotował Młodego do jego roli, ale być może… jedyne, co miał zrobić, to ustąpić mu miejsca i nie odbierać frajdy z odkrywania siebie. Kiedy Mały Księżyc miał już za sobą pierwszy cykl, uspokoił się i zaczął powoli dopasowywać do rytmu reszty Wszechświata, by w zgodzie ze Słońcem i Ziemią tańczyć wśród gwiazd. Akceptując swoją rolę, naturę, mądrość i miejsce, zaczął się dobrze bawić, a każda faza, która przychodziła, była mile widziana i dostarczała tyle samo radości, co wcześniej dostarczała jej tylko Pełnia.
Księżyc swoją istotą uczy nas, że świecić można nawet, kiedy nas ubywa, jak i wtedy, gdy nie do końca jesteśmy lub możemy być sobą.
Uczy nas świadomej akceptacji – bez żadnej walki – cyklu, w którym w danym momencie jesteśmy i pokazuje, że wynika to z szerszego, a nie indywidualnego obrazu. Nasza obecność wpływa na innych, tak jak i obecność innych wpływa na nas. Nasze współistnienie tworzy cykl i nie o to w tym wszystkim chodzi, by znikła Ziemia i Słońce, a księżyc mógł być cały czas Pełnią. Chodzi o to, by odnaleźć swoje miejsce, zrozumieć swoją rolę i dopasować się do rytmu Całości, tylko wtedy… nawet jak nie można w pełni świecić – można w pełni realizować swoją misję.
Na sam koniec Mały Księżyc zrozumiał, że gdyby trzymał się jedynie swojej Pełni, wbrew pozorom, byłby jej przeciwieństwem, bo sama Pełnia jest jedynie jego fazą, dopiero gdy może manifestować siebie przez wszystkie fazy, jest faktycznie Pełnią siebie.