Trujący las

Wyrzucamy naszej planecie, że umiera.
Wyrzucamy sobie pretensje, że niszczymy środowisko naturalne.
Podejmujemy jakieś naiwne próby poprawiania sytuacji.
Śmiecimy, zatruwamy, nieszanujemy i niedoceniamy…
czegoś, co jest ogromnym Darem i Błogosławieństwem,
za co każdego ranka moglibyśmy dziękować.

Za Prezent od planety jaki nam ofiarowała swoją roślinnością o zdolności uzdrawiania naszego powietrza, dawania nam życiodajnego tlenu, przywracania naturalnych, zdrowych wibracji, które każdego dnia w biegu zaburzamy w swoich organizmach, zapraszając w ten sposób do swojego wnętrza i życia – chorobę.

Jest taki film pod tytułem 'Nausicaä z Doliny Wiatru’, który uświadomił mi jak bardzo NIEDOSTRZEGALNY jest to dla nas dar. Jak OCZYWISTE jest dla nas, że drzewa produkują życiodajny tlen, a nasz jedyny problem to MY, zatruwający środowisko.

A co jeśli…
sytuacja stałaby się, jak w tym filmie, odwrotna?

Co jeśli drzewa wydzielałyby śmiercionośne toksyny?
Co jeśli zacząłby rosnąć Trujący Las i rozprzestrzeniać się po całej planecie?
Las, którego toksyny nie zabijają zwierząt, zabijają ludzi?
Las, którego strażnicy (postrzegani przez ludzi za potwory) mieliby za zadanie zniszczyć źródło problemu – nas?

Jak szybko byśmy oprzytomnieli?
Czy w ogóle byśmy to zrobili?
Czy może jak w filmie… pojedyńcza jednostka musiałaby ratować całą sytuację?

Jednostka potrafiąca zrozumieć, że to, co umysł odrzuca i postrzega za potworność i zło, wcale złem nie jest, ale żeby to zrozumieć trzeba spojrzeć sercem?

Ile potrzebujemy zniszczyć, by się zatrzymać i zastanowić… czy to, co robimy ma faktyczny sens?

Ilu z nas niszczy ze strachu, że samemu zostanie zniszczonym?

Ile musimy stracić, by nauczyć się widzieć, co mamy, szanować to i doceniać?

Ile musi się zdarzyć, byśmy pojeli, że NIC nie dzieje bez powodu, za to wszystko jest lekcją?

Kiedy nadejdzie czas, gdy ludzie jak bohaterka tego filmu, nauczą się EMPATII? Czegoś, co ponad wszystko inne jest przecież CZŁOWIECZEŃSTWEM.

Kiedy przyjdzie czas, gdy zamiast oceniać, potępiać i wytępiać, pozwolimy sobie ROZUMIEĆ, akceptować i kochać.

I przede wszystkim… kiedy przyjdzie czas, gdy dotrze do nas, że nie możemy patrzeć tylko na własny 'garnuszek’, indywidualny dobrobyt, bo gościmy na tej planecie razem i wspólnie odpowiadamy za jej stan.
Razem i każdy z osobna, niesiemy odpowiedzialność za to, co po nas otrzyma kolejne pokolenie.

I nie ma tej planecie istoty, która zaznałaby prawdziwego szczęścia, nie potrafiąc jednocześnie docenić, podziękować i pielęgnować w sobie wdzięczności.

Nasze Lasy dają nam życiodajny tlen.
Mamy za co dziękować.

Nasze zwierzęta nas kochają.
Mamy za co dziękować.

Każdego ranka wstaje Słońce.
Mamy za co dziękować.

Każdej nocy, nad głowami, świecą gwiazdy,
przypominając nam, że jest więcej do odkrycia.
Mamy za co dziękować.

Start typing and press Enter to search

error: Zawartość chroniona.