MIŁOŚĆ SIŁA CZY SŁABOŚĆ

SKĄD SIĘ BIERZE WEWNĘTRZNY SPOKÓJ I KIEDY MIŁOŚĆ JEST NIEBEZPIECZNĄ PUŁAPKĄ?

Dawni wojownicy, byli ludźmi Pokoju, ich nadrzędną wartością było zachowanie całkowitego wewnętrznego spokoju bez względu na wszelkie zewnętrzne okoliczności. Ten, który nie potrafił tego dokonać, nie mógł zostać mianowany Wojownikiem, a sam spokój nie wynikał z mentalnej, siłowej kontroli nad swoimi reakcjami czy emocjami, tylko z wyższej świadomości i duchowego rozwoju. Przypominają nam o ich wartościach mistrzowie Świątyni Szaolin.

Ci Wojownicy byli połączeni ze swoją wewnętrzną Prawdą, znali swoje siły i słabości, niczego przed sobą nie ukrywali, polegali nie na sile mięśni, bo ta jest wbrew pozorom zawodna, a na sile swojego Ducha. Nie bali się bólu, ani śmierci, nie przywiązywali siebie do niczego i do nikogo, by nie odbierać sobie oraz drugiemu człowiekowi wolności – prawa wyboru, dzięki temu sama strata również nie była ciosem, bo ich siła nie bazowała na niczym zewnętrznym.

Mając w sobie poczucie własnej MOCY człowiek może przejść wrota o nazwie Pokój – nie muszę walczyć, nie muszę udowadniać, nie muszę się wykłócać, nie muszę bronić swego – wybieram spokój Ducha i żadne zewnętrzne okoliczności mnie z tego stanu nie wytrącą, bo sam ten stan, dodaje mi siły.

Żeby odnaleźć swoją MOC trzeba zmierzyć się ze strachem, słabościami, chorobami, bólem, cierpieniem, stratą, przeciwnościami losu, negatywny uczuciami, porażkami, ograniczeniami, dogmatami i własną wewnętrzną Prawdą.

Kiedy człowiek staje się spokojem – słyszy, widzi i rozumie niemal 1000 razy więcej niż człowiek zatopiony w chaosie myśli, własnych emocji, bezradności i codziennych spraw.

W tym spokoju można odnaleźć odpowiedzi na takie pytania jak choćby czym jest miłość? I zrozumienie, że miłość nie jest relacją z drugim człowiekiem, a relacją ze sobą. Dopiero, kiedy relacja ze sobą jest zdrowa i pełna miłości oraz akceptacji, możemy zbudować zdrowe relacje z innymi ludźmi, ale nawet te, nie mogą być oparte na wzajemnych problemach czy słabościach, bo będą drogą w bezradność i przeciążenie. Nie powinno nas łączyć to, co złe, lecz to, co dobre.

Wojownik ma przede wszystkim umieć walczyć samodzielnie, dopiero potem ma zrozumieć zasady walki w grupie. Ten, który opiera się wyłącznie na grupie, nie jest godny zaufania i ciągnie ją w przepaść. Zamiast być członkiem 'stada’ i działać razem z nim, jest kimś, kto stado wykorzystuje dla siebie, odbiera mu więc możliwość działania.

Wojownik, który odnalazł siłę i pokój – tworzy harmonijne, medytacyjne życie w zgodzie z Całością. Każdy dzień jest kolejnym dniem treningu oraz kontemplacji, gdzie rozwija się swoje zdolności mentalne, duchowe i manualne, ćwiczy i odżywia Ducha oraz ciało, poszerza wiedzę oraz świadomość.
Każdy spokojny dzień jest traktowany jako błogosławieństwo i spotyka się z dziękczynieniem, ponieważ wdzięczność jest jednym z uczuć, które budują w nas zdrowie i szczęście…
… jeśli jednak przyjdzie wróg zburzyć spokój i bezpieczeństwo nie spotka kogoś, kto zgnuśniał w swoim dobrobycie i strefie komfortu – zderzy się z Potęgą budowaną każdego dnia.

Miłość, która zamienia się w zagłaskanie jest tak naprawdę narzędziem wroga do zamienienia Cię w ofiarę.
Szukanie miłości na zewnątrz siebie zanim znajdzie się własną siłę, jest skazaniem siebie na porażkę.
Kiedy człowiek znajduje swoją siłę, miłość do siebie wraca sama.

Relacja zbudowana na świadomości swojej siły, powstaje na wzajemny szacunku, podziwie i wdzięczności. Nie pozwoli drugiej osobie podążać w stronę budowania własnych słabości.

Mówi się dzisiaj dużo o miłości, łagodności i czułości, lecz Ci co pójdą po raz kolejny za tłumem, znajdą przeciwność tego, czego szukają.
Bez przepracowania samotności i odrzucenia, jesteśmy skazani na uzależnienie od innych ludzi, a nasze życie, samopoczucie i zdrowie leżą wtedy w cudzych, zamiast naszych rękach i nie można mieć pretensji do drugiego człowieka, że nie wie, co z tym zrobić.

Najpierw trzeba znaleźć swoją siłę i samodzielność, później człowiek odnajduje spokój i szacunek do siebie, chęć bycia dla siebie dobrym, następnie pojawia się miłość i zrozumienie, wybaczenie i łagodność, ale to wszystko musi być oparte na wewnętrznej mocy, bo tylko wtedy człowiek buduje siebie na fundamencie bezpieczeństwa. Ta droga sprawia, że z wewnętrznej pustki, robi się pełnia, a relacje z innymi nie są już poszukiwaniem czegoś, czego nam brakuje – wręcz przeciwnie – niczego od nikogo nie potrzebujemy. Radujemy się jednak obecnością każdego, kto wnosi coś pozytywnego do naszego życia oraz uczymy od tych, którzy przynoszą negatywne lekcje. Jesteśmy czujni i świadomi tego, co czyjaś obecność wnosi w naszą przestrzeń. Nie przejmujemy się cudzymi nastrojami, bo te są własnością tego człowieka, pilujemy własnej Pogody Ducha i uzdrawiamy swoje życie, wypraszając z niego tych, którzy je zatruwają.

Właściwa postawa mentalna, pozwala mierzyć się z codziennymi problemami bez załamywania się.
Wojownik po przegranej bitwie nie siedzi na polu bitwy, tylko wraca jak najszybciej do sił.
Wojownik nie patrzy się na innych, patrzy się na siebie. Nie wytyka innym, tylko wytyka sobie. Nie ocenia innych, lecz się od nich uczy.
Wojownik nie zazdrości, tylko bierze przykład.
Dla wojownika nie ma czegoś takiego jak 'załatwione’, nie ma biernego siedzenia, każdy dzień jest działaniem i rozwojem.

Z miłości do siebie, nie uciekam przed bólem, chorobą, czy strachem.
Z miłości do siebie, stawiam im czoła i przyjmuję trening, który do mnie przyszedł.
Nie jestem ofiarą, jestem wojownikiem.

ZDJĘCIE: DARIUS BASHAR.

Start typing and press Enter to search

error: Zawartość chroniona.