Wbrew temu, co nam się wydaje, obcy człowiek to nie ktoś o kim nic nie wiemy, a swój to ten, o którym WYDAJE NAM SIĘ, że wiemy wszystko.
Cała pułapka polega na tym, że ta osoba, z którą na codzień przebywasz, może ukrywać przed Tobą cały swój świat, uważając, że jesteś kimś stanowiącym dla niego zagrożenie, nigdy Cię do niego nie wpuści.
Będziecie razem mieszkać, jeść, wymieniać się codziennymi pozdrowieniami, udawać więź, trwać w przekonaniu, że macie jakieś wspólne życie, a tak naprawdę będziecie sobie OBCY.
Natomiast… można też na ulicy spotkać człowieka, spojrzeć mu w oczy i wiedzieć, że się spotkało przyjaciela. Można z kimś przeprowadzić tylko jedną rozmowę, kompletnie o niczym i wiedzieć, że ta rozmowa nie musi się w ogóle odbywać, bo rozumiecie się bez słów, a tak właściwie… żadne słowa nie oddadzą tego, co dzieje się między wami w energii, pozostaje się tylko ciepło uśmiechnąć i radować spotkaniem.
Nie chodzi w żadnym razie o 'miłosną chemię’, tego jedynego lub jedyną na całe życie… tu chodzi o wewnętrzne światełko, które się zapala, gdy tą osobę poznajesz i już nigdy nie gaśnie, nawet jeśli to był jedyny raz na całe życie, kiedy się widzieliście. To światełko zawsze daje ogromne, wewnętrzne ciepło i radość na samą myśl o tym człowieku.
Można więc wychować dzieci i zbudować w sobie przekonanie, że wiemy o nich wszystko, ale krzywdę zrobimy sobie… zabronimy sobie zobaczyć w tym człowieku coś więcej, coś ponad codzienność, coś ponad dzieciństwo i rozwój ciała, coś ponad przyziemność i zwykłą egzystencję.
Można mieć partnera lub partnerkę i nic o nim nie wiedzieć.
Można mieć wielu przyjaciół, ale jak człowiek spotka chociaż jednego, który zapewni to wewnętrzne światełko, wtedy przestaje patrzeć na ilość, zaczyna cenić jakość i chcieć być człowiekiem, który zasługuje na coraz więcej cudownych ludzi wokół siebie.
Żaden człowiek przetrzymywany przy tobie na siłę, nie będzie Ci przyjazny, nie ma większej krzywdy jak odebrać komuś wolność, nie ma większej krzywdy jak zarzucać kogoś przekonaniem, że wie się o tym człowieku wszystko. Nigdy nie będzie się wiedzieć. Trudno wiedzieć wszystko o sobie, a co dopiero o kimś innym.
Puszczam WSZYSTKICH, którzy chcą odejść.
Jeśli nasze drogi mają się ponownie skrzyżować, niech wydarzy się to naturalnie, we właściwym czasie, przy sprzyjających okolicznościach.
Zostawiam puste miejsce na wszystkich, którzy dopiero się pojawią, na wszystkich, z którymi moja droga ma się dopiero skrzyżować i obyśmy przy spotkaniu przekazali sobie dokładnie to, po co się spotkamy.
Dziękuję za każdego człowieka, w którym życiu mogłam gościć i podarować mu lub jej coś ważnego. Niech Wam się wiedzie jak najlepiej.